Alternatywna wersja poprzedniej historii... bo przecież każdy z nas ma wolność wyboru.
Kiedy mężczyzna zrozumiał, że jego więzieniem był strach, a nie miłość,
poczuł lekkość, jakiej nigdy wcześniej nie znał.
Już nie musiał uciekać, bo zobaczył, że kobieta nie chce odebrać mu skrzydeł
– ona pragnęła tylko lecieć obok.
Pierwszy krok był trudny – serce biło mu jak wtedy,
gdy wspinał się na najwyższą skałę.
Ale gdy podał jej rękę, odkrył coś niezwykłego:
jego wolność nie znikła, lecz się poszerzyła.
Bo we dwoje mogli dotknąć miejsc,
o których samotny lot nawet nie marzył.
Kobieta była dla niego nie klatką, lecz wiatrem – takim, który unosi wyżej,
jeśli tylko się mu zaufa.
I odtąd wiedział, że miłość nie odbiera wolności.
Miłość uczy latać dalej niż kiedykolwiek wcześniej.